17. „Bieg po Nowe Życie” już za nami

17. „Bieg po Nowe Życie” po edycji online powrócił do Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Uczestnikom, którzy spotkali się jak zawsze w szczytnym celu, towarzyszyła piękna, słoneczna pogoda.

Na starcie wydarzenia wspierającego polską transplantologię, które odbyło się 3 października, stanęło 47 sztafet. To mniej, niż w poprzednich edycjach wydarzenia, powodem była pandemia koronawirusa i związane z tym obostrzenia, takie jak konieczność utrzymywania dystansu społecznego.

Transplantacja to nowe życie

Od samego początku z inicjatywą jest Jan Stępniak z Wrześni, który żyje pełnią życia dzięki temu, że otrzymał nową nerkę. Mężczyzna od urodzenia chorował na celiakię, to choroba wywołana nadwrażliwością na gluten. Jeszcze jako dziecko, w 1997 roku, po zapaleniu płuc, znalazł się w szpitalu. Wtedy okazało się, że ma kiepskie wyniki badań moczu, lekarze zdiagnozowali, że ma chore nerki. Długo był leczony farmakologicznie i nie odczuwał żadnych skutków choroby. W 2005 roku okazało się jednak, że wymaga dializ otrzewnowych. Był w klasie maturalnej, na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego założono mu cewnik do dializ. 11 kwietnia 2007 roku przeszedł transplantację nerki i dostał szansę na nowe życie – pracę, podróżowanie, czynne uprawianie sportu, zaangażowanie w działalność społeczną.

Kolejny „Bieg po Nowe Życie” już z nami, ale atmosfera i emocje towarzyszące temu wyjątkowemu projektowi edukacyjnemu są w nas cały czas bardzo żywe. Wyjątkowemu dlatego, że wiedzę o transplantacji szerzymy już od wielu lat, a sobą i swoją historią docieramy do coraz większej grupy odbiorców. Bezpośrednio lub z wykorzystaniem mediów wyedukowaliśmy kilkaset tysięcy osób w Polsce. A ten rok szczególnie udowodnił, że jesteśmy wszyscy w tej edukacji bardzo zdeterminowani, pomimo pandemii spotkaliśmy się w czerwcu wirtualnie, a obecnie osobiście w Warszawie - mówi.

W Wilanowie pacjenci po transplantacjach spotkali się w lekarzami, którzy ocalili im życie. Jesika Misztal miała zaledwie 21 lat, gdy nagle zachorowała. Okazało się, że serce Jesiki, studentki zdrowia publicznego na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi jest tak zniszczone, że jedynym ratunkiem jest przeszczepienie tego narządu. Zabieg odbył się w Narodowym Instytucie Kardiologii w Warszawie. W sobotę Jesika maszerowała z kijami do nordic walking  w sztafecie razem z prof. dr hab. n. med. Mariuszem Kuśmierczykiem kierownikiem Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii w Narodowym Instytucie Kariologii. Nie brakowało wspólnych zdjęć, w niejednym oku zakręciła się łza.