Wodochłonna uprawa bawełny, szkodliwe dla środowiska wytwarzanie tekstyliów, garbowanie skór z udziałem chemikaliów, niebezpieczne warunki pracy w krajach azjatyckich, a przede wszystkim nadprodukcja i nadmierna konsumpcja tzw. „szybkiej mody” skłaniają, by zastanowić się, jaki związek ma zawartość naszej szafy z kondycją Ziemi.
Pierwotnie wytwarzanie odzieży było czasochłonnym i kosztownym rzemiosłem. Ubrania nie były tanie, przez co musiały służyć dużo dłużej niż obecnie. Wszystko zmieniło się dzięki rewolucji przemysłowej. Wynalezienie maszyny parowej, powszechna elektryfikacja i usprawnienie procesów produkcyjnych przyczyniło się do łatwiejszego, szybszego i tańszego szycia ubrań. Dziś „konsumujemy” modę na olbrzymią skalę, dużo i szybko kupujemy, by dużo i szybko wyrzucać – stąd też bierze korzenie określenie tego zjawiska mianem „szybkiej mody” (ang. fast fashion).
Fast fashion - tzw. „szybka moda” to model biznesowy, polegający na kopiowaniu trendów z wybiegów i masowej produkcji odzieży po minimalnych kosztach.
Na przestrzeni zaledwie 15 lat (2000-2015) ilość produkowanej odzieży podwoiła się, a o 60% wzrosła liczba kupowanych przez nas ubrań. Aktualnie na całym świecie każdego roku produkowanych jest aż 80 miliardów sztuk odzieży. Im więcej jej wytwarzamy i kupujemy, tym rzadziej mamy okazję ją włożyć. W porównaniu z rokiem 2000, nasze ubrania są użytkowane aż o 36% mniej intensywnie, co oznacza, że często wyrzucamy te, które jeszcze nadają się do noszenia (a robimy to, by zrobić miejsce na nowe).
Nasze szafy mają przecież ograniczoną pojemność, więc nadkonsumpcja taniej odzieży prowadzi do jej szybkiego wyrzucania. W samej tylko Unii Europejskiej na składowiska odpadów trafia aż 5,8 miliona ton tekstyliów rocznie5. Tymczasem recykling odzieży w sposób, który skutkuje wytworzeniem ubrania o podobnej jakości, obejmuje mniej niż 1% produkowanej odzieży.
Nie bez przyczyny zaliczany jest on do czołówki najbardziej szkodliwych branż. Począwszy od uprawy roślin, przez procesy produkcyjne i farbowanie, po transport i utylizację, przemysł odzieżowy wywiera ogromny wpływ na klimat, zanieczyszczenie wód i eksploatację zasobów naturalnych.
Mikroplastik z naszych ubrań
Szacuje się, że aż 35% pierwotnego mikroplastiku trafiającego do oceanów pochodzi z prania ubrań z tkanin sztucznych. Każdego roku do oceanów trafia pół miliona ton plastikowych mikrowłókien – to równowartość 50 miliardów plastikowych butelek.
Przemysł modowy jest jednym z największych pracodawców na świecie, korzystając z pracy od 60 do 75 milionów ludzi20. Globalne korporacje, sprzedające tanią odzież, lokują produkcję swoich ubrań w krajach azjatyckich – takich jak Kambodża, Bangladesz czy Tajlandia – korzystając z niższych kosztów produkcji, za którymi stoją fatalne warunki pracy, łamanie praw człowieka, niewolnictwo i nisko opłacani zatrudnieni, w tym dzieci. Pracę nieletnich wykorzystuje się także na plantacjach bawełny, gdzie wysokie zużycie pestycydów wywiera szkodliwy wpływ na ich zdrowie.