Ta wszechobecność tworzyw sztucznych ma jednak smutne konsekwencje, w postaci ogromnej ilości śmieci i odpadów, zanieczyszczając na lata nasze środowisko. Przykładowo, do mórz i oceanów trafia rocznie nawet 13 mln ton plastiku! To z kolei, odbija się negatywnie na zdrowiu ludzi i zwierząt.
Czy możemy całkowicie zrezygnować z tworzyw sztucznych?
Pewnie nie. Mamy jednak pewną alternatywę. Naukowcy proponują nam naturalne i w pełni biodegradowalne zamienniki takich przedmiotów jak opakowania, kubki czy wspomniane sztućce. Jednymi z nich są algi, z których udało się stworzyć wytrzymały choć w pełni biodegradowalny materiał, służący do produkcji odpowiedników torebek foliowych, kubków, talerzyków czy słomek.
Dodatkowo, po wzbogaceniu takiego bioplastiku odpadkami po owocach i warzywach, takich jak jabłka, pomarańcze, borówki, czy ziemniaki uzyskano wiele wersji kolorystycznych i różnorodnych faktur tego biomateriału.
Inny przykład to w pełni biodegradowalny woreczek z grzyba herbacianego, zwanego kombucza (będącego symbiotyczną kulturą bakterii i drożdży, znaną w medycynie naturalnej od ponad dwóch tysięcy lat), który po wykorzystaniu możemy wyrzucić na kompost lub… zjeść. Alternatywą dla tworzyw sztucznych mogą też stać się ekologiczne sztućce z biopolimeru, w skład którego wchodzi m.in. skrobia termoplastyczna, mąka ziemniaczana oraz specjalny biopolimer PLA (poliaktyd), stanowiący rodzaj glukozy uzyskiwanej z kukurydzy. Taki materiał jest termoplastyczny, co umożliwia tworzenie przedmiotów jednorazowych metodą wtłaczania lub formowania wtryskowego.
Przykłady opracowywania i tworzenia biomateriałów można mnożyć, dzięki czemu być może już niedługo przedmioty wykonane z fusów i łupin ziaren kawy zmieszanych z ligniną, z otrębów pszennych, z drewna kokosowego, z łusek ryżowych połączonych poliaktydem, czy z wysuszonych wodorostów morskich, znajdą się na stałe w naszej kuchni.